72-letni mieszkaniec Warszawy, który wybrał się na wczasy pod Olsztynem, zgłosił się do tamtejszej policji i z przejęciem opowiadał o tym, jak to w nocy ktoś ukradł z hotelowego parkingu jego auto. I to nie byle jakie - toyotę lexus wartą 180 tys. zł. Policjanci zaczęli szukać kosztownego pojazdu, szybko jednak ustalili, że miły starszy pan bezczelnie kłamał. Autem odjechali jego znajomi. Po co tak głupio kręcił, nie wiadomo. Wiadomo jednak, że za składanie fałszywych zeznań grozi mu do 3 lat więzienia.
Sfingował kradzież auta
2008-08-23
4:00
Bezczelny kłamca!