Do pobicia doszło w marcu. 11-latek przeszkadzał w lekcji, więc ksiądz wyciągnął go na korytarz i kilkakrotnie spoliczkował. Nyska prokuratura umorzyła śledztwo z powodu "braku interesu społecznego" w ściganiu czynu.
Gdy jednak rodzice innych uczniów przerwali milczenie i zaczęli opowiadać, że także ich dzieci były bite przez księdza, śledczy wrócili do sprawy. Duchowny usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej ucznia.