Feralnej nocy nad Sięciaszką - maleńką wioską pod Łukowem (woj. lubelskie), rozszalała się burza. Małżeństwo obudziły przerażające odgłosy z obory. Wiedzieli, że stało się coś niedobrego... Błyskawica nie zostawiła na budynku najmniejszych śladów, zabiła jednak 8 sztuk bydła. Piorun jakby wybierał ofiary, zabijając największe i najbardziej mleczne krowy.
- Dwie leżały martwe, dwie następne stały jak gdyby nigdy nic, potem znów trzy martwe i jedna żywa. Na końcu leżała jeszcze jedna, martwy byk i cielna jałówka. Makabra - opowiada pan Stanisław. - Najbardziej szkoda mu pochodzącej prosto z Holandii Wielkiej, która dawała codziennie prawie 50 litrów mleka, dwa razy więcej niż krowy innych hodowców.