Bestia to mieszaniec amstaffa i wilka. Wabi się Reks. - Nigdy nie lubił dzieci - przyznaje właściciel psa, Tadeusz K. (52 l.). - Wiem, że jest niebezpieczny, dlatego zawsze trzymam go na łańcuchu - dodaje.
Niestety, akurat kiedy obok posesji pana Tadeusza przechodzili pan Adam z Kasią, zwierzę zerwało się z uwięzi i rzuciło na dziewczynkę.
Od razu zaatakował
- Wybrałem się z Kasią na spacer, bo przyjechała do mnie na kilka godzin - opowiada dziadek. Rodzice pojechali na bazar do miasta.
Przeczytaj koniecznie: Siedlce: Założyli na posesji rozlewnię alkoholu
Nagle mężczyzna zmartwiał. W ich stronę pędził wielki pies. - Od razu rzucił się na Kasię - wspomina. - Odciągałem go, ale nie mogłem utrzymać. Wyrwał mi się i skoczył do gardła wnuczki. Złapałem wtedy bydlaka za szczęki. Rozdzierałem je z całej siły. Potem zacisnąłem pięść i włożyłem z całej siły bestii do gardła. Na szczęście po chwili wybiegł właściciel i zabrał psa do domu.
Właściciel odpowie?
Dziewczynka trafiła na oddział dziecięcy szpitala w Siedlcach. Lekarze opatrzyli rany po ugryzieniach. Na szczęście obrażenie nie okazały się poważne. Rodzice Kasi mają wielki żal do właściciela psa. - Nie daruję mu tego - zapewnia Leszek Mateusiak (43 l.), ojciec Kasi. - Powinien tak zaczepić psa przy budzie, by się nie urwał.
Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie. - Właściciel może odpowiedzieć za narażenie człowieka na utratę życia lub zdrowia. Za to kodeks przewiduje do 5 lat pozbawienia wolności - mówi aspirant sztabowy Sławomir Tomaszewski z siedleckiej policji.