SIEDLCE: OSKARŻONY o zabójstwo 6-miesięcznej NIKOLI: Nie zabiłem córeczki

2012-10-07 18:22

To jedna z najbardziej tajemniczych spraw zaginięcia dziecka w Polsce. Przed dwoma laty ledwie 6-miesięczna Nikola zniknęła bez śladu. Choć dziecko po raz ostatni widzieli jej rodzicie, prokuratura nie była w stanie ani ustalić, co stało się z maleństwem, ani obciążyć ich winą za zaginięcie. Ojciec i matka przerzucają się odpowiedzialnością. Które z nich kłamie?

- Byłem na przerwie kary i zabrałem z domu swojej konkubiny Nikolkę. Pobiegłem z córeczką na ogródki działkowe. Przespaliśmy z małą noc, a następnego dnia przyszła do nas Małgorzata. Na początku nie wiedziałem, że powiadomiła policję o porwaniu. Była ze mną, jak gdyby nic się nie stało. Około południa po Nikolę przyjechał ktoś z rodziny Gośki i zabrał ją - tłumaczy ojciec dziecka. Małgorzata B. (28 l.) mówi, że to kłamstwo.

CZYTAJ NAJNOWSZE: Dziewczynka z romskiego obozu to Nikola z Siedlec?

- Porwał ją i nie wiadomo co zrobił - mówi, ale o szczegółach tamtego wydarzeniach nie chce opowiadać, jakby nie zależało jej na rozwikłaniu sprawy.

Gdzie jest więc Nikolka? Czy żyje? A może została sprzedana? Może znajdzie się ktoś, kto zlituje się nad jej losem i nawet anonimowo powie, co się stało z maleństwem.

Matka oskarża ojca Nikoli o porwanie

- On jest chory. Kłamie, że to ja porwałam dziecko. Przecież mnie również zależy na odnalezieniu córki - mówi Małgorzata B. (28 l.) matka zaginionej

Sprawa na początku wydawała się prosta. W październiku 2010 roku w Siedlcach (woj. mazowieckie) Norbert Sieczka (31 l.) porwał z domu swojej konkubiny Małgorzaty B. (28 l.) 6-miesięczną córeczkę Nikolę. Został zatrzymany przez policję, ale dziecka przy nim nie było. Tłumaczył, że owszem, zabrał dziewczynkę, ale zaraz potem oddał ją matce i to ona powinna widzieć, gdzie jest dziecko. Kobieta z kolei twierdziła, że porywacz nigdy nie oddał jej maleństwa. Więc gdzie ono jest?

Tuż po porwaniu miejscowa policja próbowała odnaleźć Nikolę. Dziewczynki szukano wszędzie. Setki mundurowych, śmigłowiec z kamerą termowizyjną. Korzystano z pomocy jasnowidza. I nic! Jakby Nikola nigdy się nie urodziła! Prokuratura w Siedlcach umorzyła w tym roku śledztwo.

- Nie mamy dowodów, by przedstawić zarzuty - mówi Krystyna Gołąbek z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.

Norbert Sieczka konsekwentnie nie przyznaje się do winy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają