Zaatakowana nie miała szans przeżyć napaści. Wykrwawiła się na schodach. Zamordowaną kobietę opłakują najbliżsi - synowa Mariola (28 l.) i wnuczki: Ewelinka (10 l.), Anetka (8 l.), Dorotka (6 l.) i Patrycja (1,5 r.).
- Od początku ten Stanisław nam się nie podobał - mówi pani Mariola. Jej teściowa Felicja związała się z mężczyzną po śmierci męża. Chciała na nowo ułożyć sobie życie. Wyprowadziła się od rodziny z Przesmy (woj. mazowieckie) i razem z kochankiem kupili kawalerkę w pobliskich Siedlcach. To tam właśnie doszło do tragedii...
Mężczyzna i kobieta pokłócili się. Poszło o ładowarkę do telefonu. Stanisław zaczął krzyczeć na konkubinę, a ta rzuciła w niego doniczką. Wtedy kochanek oszalał. Złapał za nóż i ruszył na panią Felicję. Ta próbowała uciec, ale jej się nie udało. Po chwili cała we krwi konała na klatce schodowej.
Zabójca został szybko schwytany. Trafił przed sąd, który skazał go na 9 lat więzienia.
- To za mało - uważa Mariola Majsak. - Ten zwyrodnialec nie powinien nigdy wyjść z więzienia. Zabił moją teściową i skrzywdził całą naszą rodzinę. Moje dziewczynki codziennie pytają o babcię. Tak bardzo ją kochały. Ona pomagała je wychowywać. Uczyła pacierza i zabierała na wycieczki.
Synowa twierdzi, że ostrzegała teściową przed Stanisławem. Jego agresywne usposobienie przerażało ją śmiertelnie. Dziewczynki także nie lubiły mężczyzny. Mówiły o nim "pan dziadek".
Pani Felicja jednak nie słuchała przestróg. Miała nadzieję, że Stanisław się zmieni. Niestety, swoją naiwność przypłaciła życiem.