SIENIAWA. Żona komendanta kłusuje w lesie

2013-02-16 3:00

Skandal towarzysko-łowiecki w Sieniawie. Żona komendanta miejscowej policji została przyłapana na gorącym uczynku! Na nielegalnym polowaniu! Sprawę bada prokuratura, która zastanawia się nad postawieniem Zdzisławie P. (43 l.) zarzutów. Ona sama tłumaczy się swoim niedbalstwem i zapewnia, że dzik nie był ustrzelony "na dziko".

Wśród ponad 120 myśliwych należących do Koła Łowieckiego Darz Bór w Sieniawie o historii, która wydarzyła się 27 stycznia tego roku, wiedzą wszyscy.

Wspomina jeden z nich: - Było tuż przed godz. 19.00. W lesie padły dwa strzały. Znajomy, który był w tej okolicy, postanowił sprawdzić, kto strzela - opowiada. Po dwóch godzinach znalazł auto, a w nim Zdzisławę P. z dwoma innymi myśliwymi, którzy przyjechali aż spod Biłgoraja. Nie potrafiła powiedzieć, co robi w lesie o tej porze. Nocą raczej się przecież nie poluje...

- W samochodzie mieli dwa załadowane sztucery, nieschowane w futerały. Strzelali loftkami, to również niedozwolone - wymienia grzeszki policyjnej żony. Loftki to tzw. wilczy śrut mający większy rozrzut, dzięki któremu łatwiej trafić w cel. To bezwzględnie zabronione. W bagażniku przykryty kocem leżał wypatroszony dzik.

- Jedziemy z tym do skupu - miała się usprawiedliwiać.

- Ale w sprawozdaniu z polowania nie wpisała żadnej ustrzelonej zwierzyny, musiała to zrobić przed załadunkiem - opowiada inny myśliwy. Podobno tłumaczyła, że na mrozie zgrabiały jej ręce i chciała to zrobić później. Albo nie chciała rozliczyć się z ubitej zwierzyny...

Na miejscu pojawiła się policja z Sieniawy i zabezpieczyła dowody, a sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Przeworsku. Ponieważ dotyczyła jednak żony wysoko postawionego policjanta, więc 5 lutego przekazano śledztwo do Prokuratury Rejonowej w Przemyślu. - Istnieją wątpliwości co do legalnego pozyskania zwierzyny - przyznaje jej szef prok. Marek Ochyra.

To jeszcze nie koniec. Kilka dni wcześniej, 24 stycznia, w okolicy znaleziono patroszki, czyli wnętrzności brzemiennej lochy. W tym czasie polowała tam jedynie Zdzisława P. Czy to również jej sprawka? Kobieta z "SE" nie chciała rozmawiać.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają