Wioletta K., mieszkanka Sieradza, zabiła swoją 3-letnią córeczkę. Kobieta zrobiła to, by mieć "lżejsze" życie. Gdy Nikola spała owinęła jej szalik wokół szyi i zacisnęła. Była 8 rano.
Po dokonaniu zbrodni wyrodna matka zadzwoniła na policję i wyznała, że zabiła dziecko. Odłożyła słuchawkę. Policjanci szybko ustalili, skąd dzwoniła kobieta. Wysłano na miejsce patrol, który potwierdził straszną prawdę.
Wioletta K. mieszkała w bloku przy ulicy Piłsudskiego. Mieszkanko na czwartym pietrze dzieliła z matką, bratem oraz młodszą siostrą. Jej ojciec popełnił samobójstwo kilka lat temu.
Z ojcem malutkiej Nikoli kobieta nie utrzymywała kontaktów. Podobno kiedyś pojawił się w mieszkaniu i chciał zabrać małą do siebie. Wioletta K. nie pozwalała na to.
Najczęściej malutka Nikola była widywana z babcią. To ona zabierała małą na spacery, chodziła z nią do MOPS-u po pomoc żywieniową dla rodziny. Niestety - feralnego dnia nie było jej w mieszkaniu. Nikt nie mógł zapobiec tragedii. Wyrodnej matce grozi teraz dożywocie. Prokuratur już wystąpił o areszt tymczasowy dla podejrzanej.