Inni politycy Platformy Obywatelskiej byli bardziej subtelni i podarowali szefowi rządu kwiaty oraz książki.
W dniu urodzin pod Kancelarią Premiera wrzało jak w ulu. Większość czołowych polityków Platformy chciała osobiście złożyć premierowi życzenia i wręczyć upominek. Rządowe BMW z ministrem spraw zagranicznych w środku pojawiło się przed siedzibą Tuska jako jedno z pierwszych. Nie zważając na dyplomatyczne maniery, Sikorski wysiadł z samochodu z papierową torbą w ręku. W niej swoje zaszczytne miejsce znalazła butelka dobrego, markowego trunku. Miejmy nadzieję, że ten wybór ucieszył premiera.
Tuż po Sikorskim do szefa rządu zjechali kolejno wicepremier Grzegorz Schetyna (46 l.), minister sportu Mirosław Drzewiecki (53 l.), wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld (51 l.) oraz prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz (57 l.). Ta ostatnia jednak wyszła z przyjęcia bardzo szybko, bo zaledwie po kilkunastu minutach. Nie wiadomo, czy wzywały ją służbowe obowiązki, czy też nie chciała tłumaczyć się przed premierem i partyjnymi kolegami z gigantycznych nagród, jakie przyznała ostatnio stołecznym urzędnikom. Faktem jest, że długo u Tuska nie zabawiła. Ale premier i reszta towarzystwa świętowali dalej. Mirosław Drzewiecki przekonuje jednak, że było cicho i skromnie. - Dosłownie z półtorej godziny posiedzieliśmy i trochę mecz oglądaliśmy przy okazji - mówił w RMF FM.
Według naszego informatora, szef rządu dostał sporo kwiatów i książek. - A od jednej z radiostacji oryginalną rzeźbę - dodaje urzędnik z Kancelarii Premiera. O alkoholu od Sikorskiego nie wspomniał ani słowem. Nic dziwnego, przy takiej liczbie gości nie starczył na długo.