Poszło oczywiście o wpis na blogu etatowego skandalisty PO. Palikot napisał, że niezależność i silna pozycja międzynarodowa Anne Applebaum jako komentatora dziennika "Washington Post" może zaszkodzić Sikorskiemu-kandydatowi na prezydenta.
Przeczytaj koniecznie: Palikot chce być prezydentem?
"Jeżeli żona Sikorskiego będzie prowadziła inną politykę zagraniczną niż mąż - kandydat, jest to pewien kłopot. Może nie tak śmieszny jak Nelli i Jan Rokita, ale jest kłopot" – dokładnie takie zdanie zamieścił w internecie we wtorek Janusz Palikot.
Odpowiedź na zaczepkę padła dopiero w środę późnym wieczorem:
- Nie myślałem, że poseł Palikot jest takim męskim szowinistą, że uważa, że żona musi w każdej sprawie podzielać poglądy męża i jeśli mąż obejmuje jakieś ważne stanowisko, to żona musi zrezygnować z pracy. Te czasy słusznie minęły i dziwię się, że poseł Palikot do nich nawiązuje - odgryzł się z wyraźną satysfakcją Radosław Sikorski.
Patrz też: Palikot urządził happening: Grechuta i małpki w Sejmie
Szef MSZ, typowany również na jednego z potencjalnych kandydatów PO w wyścigu prezydenckim zaznaczył jednocześnie, ze jego żona jako pierwsza dama zrezygnowałaby z pisania felietonów w "Washington Post".