Szef dyplomacji w mocnych słowach zareagował na zarzuty brata bliźniaka tragicznie zmarłego prezydenta. Prezes PiS powiedział wprost, że do katastrofy doszło, bo polityka Donalda Tuska polega na oszczędzaniu na bezpieczeństwie najważniejszych osób w państwie.
W obronie rządu i premiera stanął minister spraw zagranicznych podczas wywiadu dla radia TOK FM. - To są zupełnie nieuprawnione, nieprawdziwe spekulacje – mówił Sikorski i podkreślał, że obie wizyty, premiera 7 kwietnia i prezydenta 10 kwietnia, były przygotowywane identycznie.
Przeczytaj koniecznie: Jarosław Kaczyński: Katastrofa smoleńska to wina Tuska!
Chociaż podróż prezydenta nie miała takiego samego statusu. Lech Kaczyński leciał prywatnie, na uroczystości organizowane przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, nie miał zaproszenia prezydenta Dmitrija Miedwiediewa.
- Nasz premier miał zaproszenie premiera Putina. To rzeczywiście była trudna protokolarnie sytuacja, kiedy prezydent nie miał zaproszenia swojego odpowiednika.(...) Natomiast status protokolarny wizyty a przygotowania wizyty nie mają ze sobą nic wspólnego. Obie wizyty były przygotowywane identycznie – komentuje Radosław Sikorski.
Szef resortu spraw zagranicznych odniósł się też do słów Kaczyńskiego, który w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” wątpił w suwerenność Polski, sugerował, że jest „kondominium rosyjsko- niemieckim”.
- Ja nie dostaję instrukcji z Niemiec czy Rosji, jaką Polska ma prowadzić politykę. A wręcz przeciwnie - ważni politycy europejski i rosyjscy przyjeżdżają do Polski, bo Polska staje jest coraz istotniejsza w polityce zagranicznej. I to wynika z naszej rosnącej siły, a nie z tego że jesteśmy pod okupacją – mówił minister.
A na koniec zaatakował z mocniejszą siłą. - Ja też walczyłem o wolną Polskę i mówienie o naszym kraju tonem pogardy, takiej mściwej satysfakcji, kiedy coś się Polsce nie udaje jest moim zdaniem niepatriotyczne. A pochodzi z ust osób, które patriotyzm mają w gębie każdego dnia – dodał.