Siostrzyczko! Gdzie jesteś?

2009-12-08 13:26

Piotr Odziomek (35 l.) z Jeziorki (woj. pomorskie) czuje, że gdzieś tam na świecie jest jego bratnia dusza - jego 22-letnia siostra. Nie wie niestety, jak się nazywa, jak wygląda ani gdzie jest. Rodzeństwo zostało rozdzielone, kiedy pan Piotr miał 12 lat. Dziś ma nadzieję, że uda mu się odnaleźć zaginioną siostrę. - Chciałbym spędzić z nią święta - mówi z nadzieją w głosie.

Ta historia ma swój początek 30 stycznia 1987 roku. Genowefa Odziomek była już matką 12-letniego wtedy Piotrka i mieszkała z nim u swojej siostry w Łebieniu. Chorowała psychicznie i została sądownie ubezwłasnowolniona. A tego dnia w szpitalu w Słupsku urodziła zdrową śliczną Anię. - Pamiętam, jak karmiłam córeczkę w szpitalu. Nie mogłam jej wziąć do siostry. Musiałam zostawić Anię w tej karetce. Nawet nie wiem, gdzie ją potem zawieźli - opowiada z bólem matka.

Piotr Odziomek swojej młodszej siostrzyczki nigdy na oczy nie widział. Ale nawet dziś, po tylu latach, czuje się z nią związany. - Nie mogę znieść tego ciągłego poczucia niewiedzy, gdzie ona jest, co się z nią dzieje. Z poszukiwaniami zwlekałem tyle lat, bo chciałem, by siostra była już pełnoletnia i gdy ją odnajdę, sama zdecydowała, czy chce mnie poznać i utrzymywać ze mną kontakt - wyjaśnia pan Piotr.

Na razie mężczyzna ustalił, że jego siostrę karetka pogotowia zabrała do Domu Dziecka w Lęborku i tam dziewczynka prawdopodobnie została adoptowana przez jakąś rodzinę. Pan Piotr dysponuje też sygnaturą akt sądowych dotyczących jego siostry, ale sam nie ma do nich wglądu. Musi mieć adwokata, który mógłby dokumenty przejrzeć.

- Nie mam innego rodzeństwa i chyba dlatego tak bardzo za Anią tęsknię. Chciałbym, żeby moje dzieci poznały ciocię jeszcze w te święta Bożego Narodzenia. Może patrząc na nasze zdjęcia w gazecie, zauważy we mnie, w całej rodzinie jakieś podobieństwo. Rozpozna nas i się znajdziemy. Bardzo bym tego chciał. Nic innego od niej nie chcę, tylko ją zobaczyć. Upewnić się, że jest cała i zdrowa. Podziękować rodzinie, która ją do siebie przygarnęła. Mieć do kogo wysłać świąteczną kartkę i od czasu do czasu porozmawiać przez telefon czy się odwiedzić. Tylko tyle do szczęścia mi brakuje - wzrusza się pan Piotr.

Każdy, kto może pomóc panu Piotrowi, proszony jest o kontakt z redakcją.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają