Skacz, k... skacz!

2013-07-29 4:00

Zakorkowane miasto. Wszystkie policyjne oraz strażackie łodzie zwodowane i skierowane pod most. I gigantyczny materac rozłożony na środku jezdni. Toruń zmobilizował wszystkie swoje siły, by ratować desperata, który grożąc samobójstwem, wdrapał się na przęsło mostu...

Kierowcy, którzy przez mężczyznę stali w gigantycznym korku, byli mniej litościwi dla szaleńca...

- Skaczesz czy nie? No k... skacz, zlituj się, nie mamy czasu tu stać - krzyczeli w stronę samobójcy.

Piotr K. (51 l.), który wdrapał się na stalową konstrukcję, długo nie zwracał uwagi na gęstniejący tłum. W końcu, gdy na miejsce dojeżdżał już policyjny negocjator, sam zszedł.

- Desperat stał na przęśle około dwóch godzin. Zszedł z niego na widok swojego znajomego - mówi podinspektor Wioletta Dąbrowska, rzecznik prasowy toruńskiej policji. Ruch w tym czasie był całkowicie sparaliżowany.

Korki w Toruniu były jeszcze długo po tym, jak niedoszły samobójca oddał się w ręce lekarzy. Na razie mężczyzna trafił do szpitala dla psychicznie i nerwowo chorych.

- Mówił, że nie wie, jak żyć, bo tak mu ciężko - tłumaczy Wioletta Dąbrowska.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki