Nowe logo pilnie potrzebne
Mogą państwo tego nie wiedzieć, ale od 2002 roku nasz kraj był za granicą promowany znaczkiem biało-czerwonego latawca. Nikt się przesadnie nie zdziwił, kiedy w końcu zrobiono badania i okazało się, że tamten pomysł był nietrafiony. Urzędnicy potrzebowali wielu lat na odkrycie, że nikt naszego kraju z latawcem nie kojarzy! Rząd rozpisał więc konkurs na nowy symbol. Pomysł zrozumiały. Ale efekty? Trzy niemal identyczne propozycje. Z grubsza są to przypominające sprężynę czerwone kreski układające się w coś mniej więcej na kształt naszych granic. Takie logo ma ponoć oddawać niepokorne, ale konstruktywne podejście Polaków do świata. Teraz każdy z nas może na specjalnej stronie wybrać, który z trzech pomysłów popiera. Cała zabawa w nowe logo kosztowała prawie milion złotych. Większość to pensja dla grafika, który owe propozycje przygotował. Zrzuciły się państwowe instytucje z PKO BP i Totalizatorem Sportowym na czele. - W nowym logo co prawda dostrzegłem próbę zarysu naszych granic, ale nie wydaje mi się to atrakcyjny projekt. Nie utrwali się wśród Polaków ani za granicą. A do tego koszty są bardzo zagadkowe. Powinien to jak najszybciej wyjaśnić szef MSZ Grzegorz Schetyna - ocenia były minister kultury Jarosław Sellin (51 l.).
Zobacz też: Google Doodle na Soczi 07.02.2014. TĘCZOWE LOGO na złość PUTINOWI
Propozycje nowego logo
Takie propozycje nowego logo przedstawił grafik wynajęty przez rząd. Powstała nawet specjalna strona internetowa, na której można wybrać, który z trzech niemal identycznych znaczków podoba nam się najbardziej
- W nowym logo co prawda dostrzegłem próbę zarysu naszych granic, ale nie wydaje mi się to atrakcyjny projekt. Nie utrwali się wśród Polaków ani za granicą. A do tego koszty są bardzo zagadkowe - ocenia były minister kultury Jarosław Sellin (51 l.)
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail