Skandal! Lekarze przestają wypisywać recepty ze zniżkami! KONIEC ZNIŻEK NA LEKI

2011-07-05 6:00

NFZ szykanuje lekarzy, którzy przepisują dużo leków refundowanych. Żeby uniknąć problemów, lekarze po prostu nie będą przepisywać leków z listy refundacyjnej. Dla chorych oznacza to, że będą musieli płacić pełną wartość leku. Pacjentów nie będzie na to stać!

Z powodu nagonki ze strony NFZ na lekarzy padł blady strach. Z przerażeniem opowiadają o swoim koledze, który po kontrolach Funduszu i nałożonych karach uciekł do Hiszpanii. Albo o innym, który w styczniu tego roku musiał zapłacić 800 tys. zł kary.

Na tyle bowiem NFZ wycenił straty, które rzekomo poniósł z winy doktora. - Z tego, co wiem, to był lekarz starej daty, którego najbardziej interesował chory, a nie papierki i formalności. Nie chciał nikogo oszukać, nic wyłudzić - broni kolegi dr Maria Balcerzak, sekretarz Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

NFZ jest jednak nieprzejednany i tłumaczy rygorystyczne kontrole rosnącymi wydatkami na leki. Lekarze, z którymi rozmawialiśmy, tłumaczą, że Fundusz w ten sposób chce nieformalnie, ale brutalnie doprowadzić do tego, żeby radykalnie zmniejszyć wypisywanie recept na leki refundowane.

Medycy bojąc się gigantycznych kar finansowych, mogą w ogóle przestać zapisywać pacjentom leki ze zniżką. A to oznacza, że wszystkie koszty spadną na pacjentów. Na przykład lek na depresję Zalasta sprzedawany ze zniżką kosztuje 3,20 zł, a bez zniżki aż 388 zł. Pulmicort (lek na astmę) odpowiednio: 3,20 i 51,77 zł. A Diphereline (przepisywany chorym na nowotwory) - 3,20 i aż 1000,77 zł.

Przeczytaj koniecznie: JAN ROKITA wyszedł ze SZPITALA: Lekarze papieża uratowali mu życie

Uchybienia, za które NFZ każe płacić lekarzom, są często błahe. Np. doktor pomyli się przy wpisaniu danych pacjenta na recepcie albo nie wpisze do dokumentacji medycznej informacji, że wystawił choremu receptę. - Czasem nie sprawdzi dokładnie, czy leczony przez niego latami pacjent wciąż ma ubezpieczenie. Moje koleżanki musiały płacić za insulinę pacjentów, którzy w czasie leczenia stracili pracę i nie mieli uprawnień do bezpłatnych leków - opowiada Julian Wróbel, wiceprzewodniczący mazowieckiego oddziału OZZL.

- Jedynym racjonalnym sposobem na uniknięcie kar wydaje się po prostu niewystawianie recept refundowanych. Tak postępuje coraz więcej lekarzy - mówi dr Balcerzak. Traci więc pacjent, który musi w aptece płacić 100 procent ceny leku. Związek lekarzy zamierza rozmawiać o tym problemie jeszcze w tym tygodniu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki