O sytuacji poinformował „Express Kaszubski”. Jak wyjaśniła redakcji gazety rodzina, mężczyzna przed śmiercią poważnie chorował i nie mógł się samodzielnie poruszać. – (...) Ksiądz uważa, że umarły nie chodził do kościoła i nie przyjmował kolędy, to nie zasługuje, aby stał w kostnicy i by była tam otwarta trumna, a rodzina mogła się pożegnać ze zmarłym, potem wprowadzić go do kościoła i po całej ceremonii złożyć cmentarzu. Po prostu ksiądz nie wyraził zgody, aby człowiek był godnie pochowany. Kościół to nie własność księdza tylko parafian – napisano w mejlu przesłanym do redakcji.
Proboszcz parafii w Gowidlinie, nie udzielił dziennikarzom odpowiedzi dlaczego rodzina mogli się nad trumną na cmentarzu. „Rodzina tak się ze mną umówiła, że przyjedzie zakład pogrzebowy i... ja nikomu niczego nie zabraniałem” – powiedział „Expressowi Kaszubskiemu” ksiądz Leszek Knut.
Źródło: „Express Kaszubski”