policja, radiwozy

i

Autor: Katarzyna Zaremba radiwozy

SKANDAL na warszawskim komisariacie! Policjanci bili pałkami obezwładnionego mężczyznę

2017-10-26 16:56

Czwartkowa "Rzeczpospolita" opisała bulwersującą sprawę przemocy na warszawskim komisariacie przy ul. Wilczej (Śródmieście). Czterech policjantów miało tam bić pałkami po piętach zatrzymanego, pomimo tego, że był on zakuty w kajdanki. Sprawiedliwość znacząco przekraczających swoje uprawnienia funkcjonariuszy może jednak dosięgnąć, ponieważ dzięki pieczołowitości Prokuratura Okręgowa w Warszawie zgromadziła dowody jednoznacznie wskazujące na ich winę.  

Do zdarzenia miało dość w maju 2013 roku. Martin C. świętował w gronie znajomych urodziny brata. Gdy wraz z towarzystwem oczekiwał na otwarcie chwilowo zamkniętej stacji benzynowej na Powiślu przyjechała straż miejska i policja. Policjanci zarzucili grupie donośne i wulgarne śpiewy, oraz "aroganckie" zachowanie. Martin C. otrzymał mandat za zakłócanie spokoju, po czym zakuto go w kajdanki i przewieziono na komendę przy ul. Wilczej. To tam funkcjonariusze mieli kazać mu uklęknąć tyłem, po czym zaczęli go bić pałką w podeszwy stóp. Co więcej, wcześniej polecili mu zdjąć buty, był tylko w skarpetkach.

Efektem policyjnej „interwencji" były zasinienia skóry, krwiak, obrzęk jednej ze stóp pokrzywdzonego. Gdy mężczyzna próbował pociągnąć sprawców do odpowiedzialności, ci nie przyznali się do winy. Wówczas do akcji wkroczył prokurator, który mozolnie ustalał przebieg wydarzeń i weryfikował linię obrony oskarżonych.

W toku śledztwa udowodniono, że policjanci kłamali m.in. twierdząc, że kiedy miało dojść do bicia Martina C., wykonywali czynności wobec zatrzymanego tego dnia cudzoziemca. Zważywszy na fakt, że opuścił on w międzyczasie Polskę, nie było łatwo się z nim skontaktować, ale nieustępliwy prokurator dopiął celu. Przesłuchany Duńczyk zeznał, że feralnego dnia przesiedział kilka godzin w pomieszczeniu komendy, ale nikt go nie pilnował. To podważyło alibi policjantów.

Jak zdradził gazecie Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie: - Czterej policjanci zostali oskarżeni o przekroczenie uprawnień służbowych i pobicie zatrzymanego, czym spowodowali uszczerbek na jego zdrowiu. Dodał, że prokuratura nie ma wątpliwości co do popełnienia przez nich przestępstwa, ponieważ rozporządzenie RM z 1990 r. (o warunkach użycia środków przymusu bezpośredniego) mówi wprost, że nie wolno uderzać pałką m.in. w „nieumięśnione oraz szczególnie wrażliwe części ciała" oraz w osoby zakute już w kajdanki.

Zobacz także: Nieoznakowane radiowozy BMW. Mamy ZDJĘCIA nowych aut policji

Przeczytaj również: Sprawa Ewy Tylman. Brat 26-latki usłyszy zarzuty? Jest decyzja prokuratury

Polecamy ponadto: Nie żyje zaginiona Paulina W. Odnaleziono jej ciało



Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki