Bogusława Bratek całe dnie spędza w domu w peryferyjnej dzielnicy Katowic. Jej wolność właściwie ogranicza się do własnego pokoju. - Zawsze miałam problemy z biodrami. Ale od pewnego czasu właściwie nie potrafię chodzić. Czasem wstanę z łóżka i podpierając się na parapecie, zrobię kilka kroków. Mam też chodzik i w nim nieco poruszam się po pokoju. Wyjście na podwórko nie wchodzi już w grę - stwierdza.
Służba zdrowia to żarty
W dodatku to niejedyna przypadłość. Kobieta choruje też na serce - ma rozrusznik. Skarży się także na dolegliwości kręgosłupa. Ma coraz słabszy słuch. A wobec małej ilości ruchu po prostu zaczynają jej zanikać mięśnie. - Lekarz, który mnie leczył, powiedział po obejrzeniu zdjęć, że bez endoprotez się nie obejdzie. Dał mi skierowanie, ale terminy, jakie mi dano w szpitalu na Ziołowej w Katowicach, to jakiś ponury żart - skarży się kobieta.
Przeczytaj: Szok! Dziecko ma czekać 5 lat w kolejce do ortodonty!
Ze skierowaniem trafiła do Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach. To znakomity szpital, ale na problem kolejek nie mają tam recepty. - Dla nas to jest bardzo upokarzająca i trudna sytuacja. Proszę sobie wyobrazić, że przychodzi do nas pacjent cierpiący, który codziennie ma tak silne dolegliwości bólowe, że najsilniejsze tabletki nie pomagają i musimy mu powiedzieć, że operację będzie mieć dopiero za kilkanaście lat - rozkłada ręce prof. Damian Kusz, ordynator oddziału ortopedii i traumatologii narządu ruchu GCM w Katowicach. Bogusława Bratek nie traci nadziei. - Będę czekać. Może kolejka się skróci. Będę szukać innego szpitala. Być może gdzieś nie ma aż tak odległych terminów - kończy katowiczanka.
Tworzymy kolejkową listę hańby!!!
Czekasz latami w kolejce do specjalisty lub na operację? Napisz do "Super Expressu". Zbieramy wszystkie przykłady upadlania polskich pacjentów przez ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Prosimy o kontakt e-mailowy: [email protected] lub korespondencyjny: "Super Express", ul. Jubilerska 10, 00-939 Warszawa z dopiskiem "Kolejki hańby".