To na pewno nie była kolejna nudna konferencja anestezjologów. Według niektórych lekarzy, profesor Jan Talar, lekarz wybudzający chorych ze śpiączki, oskarżył kolegów po fachu o zabijanie.
Jak podaje "TVN24", lekarz stwierdził, że nie istnieje coś takiego jak śmierć pnia mózgu, a to jej stwierdzenie staje się podstawą do pobrania narządów od chorego.
Zobacz: Wybudzili Angelikę po przeszczepie wątroby. Dziewczynka wróci do zdrowia?
- Nie udało się w XXI wieku pobrać narządów od osoby zmarłej, a więc co robimy? Pobieramy narządy od osoby żyjącej - mówił prof. Jan Talar.
Oburzenie wśród lekarzy
Wykład profesora Talara wywołał oburzenie wśród obecnych na sympozjum.
- Pacjent, który ma podejrzenie śmierci pnia mózgu, jest leczony z zastosowaniem wszystkich dostępnych udokumentowanych medycznie metod - tłumaczył prof. Tomasz Trojanowski z Katedry i Kliniki Neurochirurgii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie w rozmowie dla "TVN24".
Przeczytaj też: Pacjent po przeszczepie twarzy [ZDJĘCIA] opuścił szpital
Zgromadzeni na sympozjum specjaliści nie byli zachwyceni tezami profesora Talara. Część poczuła się dotknięta, a część przyznała, że jego stwierdzenia wyrządzają więcej szkody niż pożytku.
- Jego wypowiedzi, półprawdy na temat naszej pracy, robią dużo krzywdy naszej specjalizacji - ocenił dr Piotr Kowalski, konsultant ds. anestezjologii i intensywnej terapii w województwie kujawsko-pomorskim dla "TVN24".
Profesor Jan Talar rzeczywiście chciał oskarżyć swoich kolegów lekarzy?