30 rodzin z Gdańska chciało kupić mieszkania. Znaleźli dewelopera, który oferował bliźniaki, domy budynki wielorodzinne i domki szeregowe. Ludzie zaciągnęli w bankach kredyty. Niestety, w ciągu budowy firma prowadząca inwestycję splajtowała, a wraz z nią przepadły mieszkania, donosi trojmiasto.pl. Budowa stanęła jeszcze zanim własność lokali przeszła na klientów inwestora. Teraz zrozpaczeni klienci walczą o należną im własność, bo skoro spłacają wzięte kredyty, to chcą w końcu otrzymać mieszkania. Zaś deweloper w grudniu zeszłego roku złożył wniosek o upadłość układową, chciał też porozumieć się z bankiem, który kredytował inwestycję. Niestety, bank nie przyjął propozycji i złożył wniosek o likwidację spółki. Firmy więc już nie ma! Mieszkania przeszły w posiadanie syndyka, czyli banku. Teraz to on nimi rozporządza, może je sprzedać.
Mieszkania nie ma, kredyt jest
„Wzięłam kredyt na to mieszkanie, prawie 300 tys. złotych. Do tej pory przelałam już na konto dewelopera prawie 150 tys. zł. A mieszkania nie mam i chyba mieć nie będę. Spłacam miesięczną ratę 500 zł i wynajmuję mieszkanie za 1,2 tys. Niejedna osoba zarabia mniej” mówiła wp.pl jedna z osób, które liczyła na nowe, ładne mieszkanie.
Problem zaczął się w 2012, gdy budynki były prawie skończone. Budowa została przerwana. Co prawda pojawił się nowy inwestor, który chciał dokończyć budowę, ale nie dogadał się z bankiem kredytującym. Do tego doszły kradzieże, bo budynki nie były pilnowane, znikały okna i balustrady. Teraz budynki tylko niszczeją.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Wakacje kredytowe dla frankowiczów. Rząd przedstawia propozycje pomocy frankowiczom