I podczas przeszukania położonego przy wrocławskim rynku lokalu zabezpieczyli nie tylko nagrania z kilkudziesięciu kamer rozmieszczonych we wnętrzu, ale także fiolki z nieznanymi substancjami chemicznymi oraz setki butelek z nielegalnym alkoholemi. Mało tego. Okazało się, że w pomieszczeniach, gdzie odbywały się... intymne spotkania klientów z tancerkami, zamontowane były ukryte kamery! Klienci prawdopodobnie nie mieli pojęcia o tym, że są przez cały czas nagrywani, a to jest niezgodne z prawem. Teraz w ramach szeroko zakrojonego śledztwa wrocławska prokuratura szuka osób, które bawiły się w klubie. Chce, by złożyły zeznania. Już tylko za nagrywanie osób bez ich wiedzy i zgody można pójść za kratki na 2 lata, ale właścicieli klubu czekają poważniesze kłopoty.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail