- Jest nam bardzo ciężko. Nasze malutkie, bezbronne dzieci tu zamarzają, bo kolej odcięła nam ogrzewanie. Czy chcą, żeby one pozamarzały na śmierć?! Dlaczego najbogatsze miasto w Polsce w tej sprawie umywa ręce i nic nie robi? A naprawdę źle będzie wtedy, gdy przyjdą mrozy. Nie wiem, co my wtedy zrobimy - żali się nam Joanna Świątek (21 l.), mama dwutygodniowego Kubusia i trzyletniej Klaudii.
Młoda kobieta trafiła do schroniska po tym, jak nie była już w stanie opłacać wielkiego czynszu w wynajmowanym mieszkaniu. Teraz jej dzieci ciągle chorują, bo temperatura w pokoju nie przekracza 5 stopni.
W domu dla bezdomnych na warszawskiej Woli, który jest własnością PKP SA, schronienie znalazły m.in. biedne rodziny z malutkimi dziećmi, ludzie starsi i samotni. W sumie sześćdziesiąt osób.
Choć sytuacja jest ciężka, to wszyscy wspólnymi siłami jakoś dawali radę. Ale do czasu. Dwa miesiące temu kolej przestała ogrzewać schronisko. W najgorszej sytuacji znajdują się malutkie dzieci, które są wyziębione i ciągle chorują.
- Robienie oszczędności na noworodkach jest wielkim barbarzyństwem! Przecież one mogą tu zamarznąć! Cóż, może jeśli któreś z dzieci zamarznie, to wtedy kolej i miasto Warszawa na czele z prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz z PO wreszcie się obudzą?! - pyta Piotr Ikonowicz, działacz Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, który opiekuje się schroniskiem na warszawskiej Woli.
Czekamy na odpowiedź PKP w tej sprawie.
Jak można pomóc?
Bezdomnym z warszawskiej Woli pomaga Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej, adres: ul. Jarocińska 23, Warszawa, tel. 22 610 07 72
Konto: PKO BP SA 14 1020 1156 0000 7202 0083 2899