Nowy dyrektor szpitala Edward Surmacz już po tygodniu wypatrzył dziurę w budżecie szpitala. Jak powiedział do radnych, zobowiązania na koniec 2014 roku wyniosły 28 milionów złotych, zobowiązania wymagalne 9,3 miliona, a kwota na jaką szpital może liczyć za wystawiane usługi - 9milionów złotych - czytamy w nowiny24.pl. - Możemy powiedzieć, używając słów ekonomistów, że patrząc na te wskaźniki, jest to upadłość ekonomiczna szpitala - ocenił Surmacz.
Szpital boryka się z setką wezwań do zapłaty. Jest w trakcie siedmiu procesów sądowych, a dostawcy leków grożą, że wstrzymają dostawy, jeśli długi nie zostaną uregulowane. Placówka może więc zostać zamknięta ze względu na brak możliwości leczenia pacjentów.
Zobacz: Ile zarabiają komornicy? Zgarniają nawet 46 tys. miesięcznie!
Jednak nie wszyscy przejmują się dramatyczną sytuacją szpitala. Podczas gdy placówka tonie w długach, na konto lekarzy co miesiąc wpływają setki tysięcy złotych pensji. - Jeden z lekarzy miał kontrakt na 52 tysiące złotych wynagrodzenia miesięcznego, wystawiał w lipcu i w sierpniu fakturę nawet na 80 tysięcy złotych - przyznaje Surmacz. To jednak nie jest rekordzista. Inny specjalista miał podpisany kontrakt na 1,9 miliona złotych - czytamy w nowin24.pl. Nowy dyrektor postanowił ratować szpital kosztem lekarzy. - W pierwszym dniu pracy wstrzymałem lekarzowi angaż z umową na 72 tysiące złotych - przyznał Surmacz. Jeden z lekarzy, którego miesięczna pensja wynosiła 50 tysięcy złotych, nie zgodził się na obniżenie wypłaty. W rezultacie, Edward Surmacz postanowił go zwolnić.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail