- Lepiej traktuje się psy! Nie mamy żadnych praw. Tylko w Polsce mogą być takie rzeczy - mówili oburzeni pacjenci. - Co mnie to obchodzi, że lekarze nie mogą dogadać się z dyrekcją. My nie wiemy, czy przeżyjemy - denerwowali się. Poszło o pieniądze. - Lekarze zażądali dwa razy więcej pieniędzy. Dyrekcja szpitala się na to nie zgodziła. Staramy się jak najszybciej odtworzyć kadrę oddziału, tak aby okres zawieszenia pracy był jak najkrótszy i wszystko mogło wrócić do normy - mówi doktor Janusz Mielcarek, rzecznik prasowy szpitala.
Zobacz też: Zduńska Wola. Pani Agnieszka urodziła MARTWE dziecko, szpital wytacza jej PROCES!
Lekarze do rozmów z mediami wynajęli prawnika. - Nie chodzi tylko o pieniądze. Lekarze są gotowi rozmawiać z dyrekcją, ale to ona nie chce - zapewnia mecenas Monika Jurkiewicz (45 l.). A w wydanym oświadczeniu medycy przekonują, że chodzi im także o warunki pracy oraz o to, że "negocjacje rozpoczęły się zbyt późno i nie było czasu na wypracowanie kompromisu". Chorzy są przenoszeni do szpitali w Bydgoszczy, Inowrocławiu i Grudziądzu. NFZ już zapowiedział kontrolę w toruńskim szpitalu.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail