Sprawa rozpoczęła się w listopadzie 2010 roku. Wtedy do Włodzimierza Ławniczka dotarł mail z adresu [email protected]. Wiadomość – napisana z błędami - miała być prośbą, aby wTVP znalazł się nowy program. Było też nazwisko protegowanego do prowadzenia audycji - Paweł Miter, absolwent politologii na Uniwersytecie Wrocławskim, rzekomo - dziennikarz.
Przeczytaj koniecznie: Jacek Michałowski, prawa ręka prezydenta Komorowskiego tonie w długach!
Reakcja TVP była bardzo szybka Miter, już na swój adres dostał mail zwrotny z zaproszeniem do telewizji. W styczniu podpisał trzymiesięczną umowę na 39 tys. zł., otrzymał VIPowską przepustkę, miał też do dyspozycji samochód TVP z kierowcą.
Miter został zdemaskowany dopiero 3 miesiące później. Dopiero wtedy TVP zorientowało się, że to oszustwo. Sam fałszywy protegowany „człowiek z Kancelarii Prezydenta” twierdzi, że nikt nigdy nie poprosił go o dowód osobisty, czy inne dokumenty. Dane – z resztą nieprawdziwe – podawał z głowy...
Jacek Michałowski twierdzi, że nikt z TVP do niego w tej sprawie nie zadzwonił. On sam Mitera nie zna, tymbardziej nigdy nie wysyłał maila dotyczącego nowego programu w TVP.