Na ślad niegospodarności w KHW natrafili kontrolerzy NIK. Sprawdzali, jak wydawane były pieniądze na pozaprodukcyjną działalność. Okazało się, że w sierpniu 2010 r. władze spółki z okazji 20-lecia NSZZ "Solidarność" wydały na imprezę 440 tys. zł. Co się stało z tymi pieniędzmi dalej? Za 135 tys. złotych zorganizowano jedzenie i alkohol, a za pozostałe 305 tys. zł kupiono tysiąc sztuk pamiątkowych zegarków. Kontrolerzy NIK postanowili się dokładniej przyjrzeć umowie zakupu zegarków i włosy im stanęły dęba. "Koszt związany z nabyciem 1000 sztuk zegarków wyniósł 305 600 zł netto. W toku kontroli ustalono, że łączny koszt poniesiony przez ich dostawcę wyniósł jedynie 63 424,97 zł. A więc różnica między kosztem poniesionym przez spółkę i przez dostawcę tych zegarków wyniosła aż 241 635,03 zł" - czytamy w raporcie NIK.
Co na to KHW? - Nie sprawdzamy, na co który z kontrahentów przeznacza środki uzyskane w ramach umowy podpisanej z nami - wykręca się Wojciech Jaros z KHW.
Takie twierdzenia kompletnie nie przekonują ministra Budzanowskiego, który specjalnie dla "Super Expressu" ocenił szokujące fakty z działalności KHW. - Ujawnione w raporcie NIK praktyki obłaskawiania związków zawodowych w Katowickim Holdingu Węglowym są absolutnie naganne. To patologia. I z całą bezwzględnością z takimi praktykami trzeba walczyć. Nie może być tak, że dzielimy część Polaków na tych, którzy pracują w spółkach Skarbu Państwa, więc mają inne przywileje od normalnych, i zwyczajnych ludzi, którzy ciężko pracują każdego dnia po to, żeby wyżywić swoje rodziny - uważa Mikołaj Budzanowski.