Niedawno wyszło na jaw, że Sienkiewicz w swoim gabinecie politycznym zatrudnił Adama Malczaka, który skończył... liceum ogólnokształcące.
21-latek doradza samemu szefowi MSW. Minister nie widzi w tym nic złego! - Nie widzę tu powodów do niepokoju o właściwe rozporządzanie środkami publicznymi. Bowiem gabinety polityczne ministrów konstytucyjnych właśnie po to zostały ustanowione, by ministrowie mogli w nich zatrudniać osoby, które sami wybrali, jako najbliższych współpracowników i sami decydowali o ich użyteczności. ( ) Gabinety polityczne tworzą się wraz z nowym ministrem, a kiedy on kończy swoją misję, odchodzą wraz z nim, w odróżnieniu od urzędników ministerstwa - napisał minister Sienkiewicz w liście opublikowanym przez "Gazetę Wyborczą". Szkoda, że ze swoich pieniędzy nie płaci zaufanym współpracownikom gabinetu politycznego!
>>> MSW kpi sobie z Polaków! 21-latek najlepszym doradcą ministra
To kolejna kompromitująca wypowiedź ministra. Kilka dni temu stwierdził, że woli tego niedoświadczonego małolata od doświadczonych pracowników. - On zgodził się poświęcić całe swoje wakacje na to, żeby nauczyć pracowników MSW obchodzić się z nowymi mediami. Zatrudnianie 50-letnich urzędników z brzuszkiem i łysiną niewiele by dało - mówił Sienkiewicz. Ciekawe, czy słyszał to Donald Tusk (56 l.), który zapewnia, że jest w Polsce praca dla 50-latków...