- Wyszłam na podwórko, żeby poprosić kuzynkę, aby pomogła mi przynieść węgla. Zobaczyłam, że przy mojej bramie stoi młody mężczyzna - opowiada pani Zofia. Mężczyzna wszedł na posesję i zapytał, czy kobieta nie chce kupić od niego kołdry za 125 zł.
Bił mnie z całej siły
Potem siłą wcisnął się do sieni. Przerażona pani Zofia odpowiedziała, że nie chce od niego niczego kupować. Wtedy bandzior uderzył ją z całej siły. Staruszka przewróciła się na podłogę. Zwyrodnialec chwycił ją za nogi i próbował wciągnąć z sieni do mieszkania.
Patrz też: Borzęcin: Napadli na księdza gdy spał
- Z całej siły złapałam się rękoma za próg. Wiedziałam, że jak mnie wciągnie do pokoju, to zabije, by móc splądrować mieszkanie - mówi z płaczem staruszka. - Kopał mnie po rękach, klatce piersiowej i po twarzy. Mdlałam z bólu, ale resztką sił zaczęłam wzywać pomocy - opowiada kobieta. Nikt jednak nie przychodził jej z pomocą. Na szczęście zwyrodnialec przestraszył się tych krzyków.
Ostatkiem sił wołałam o pomoc
- Kazał mi się zamknąć. Wbiegł do pokoju i zaczął szybko wyrzucać wszystko z regału. Przewracał kwiatki, zrywał obrusy. Szukał pieniędzy i biżuterii. Na półce znalazł portmonetkę. Wyjął z niej 80 złotych i uciekł - relacjonuje zrozpaczona kobieta.
Ostatkiem sił dotarła do drzwi sąsiadki. Ta powiadomiła policję. Funkcjonariusze już po kilku godzinach złapali bandziora. Pani Zofia trafiła do szpitala. Lekarz stwierdził u niej złamanie nosa, uraz głowy i ogólne potłuczenia.
- Ukradł mi ostatnie pieniądze! Teraz, by kupić chleb, będę musiała pożyczać - płacze skatowana staruszka.
Michał G. (22 l.) został aresztowany na 3 miesiące. Za napad na panią Zofię grozi mu nawet 12 lat więzienia.