Pukanie do drzwi pana Ryszarda rozległo się ok. 21.30. Kiedy mężczyzna otworzył, do jego mieszkania wpadło aż trzech młodych zbirów - Dariusz T. (20 l.), Marek Ch. (21 l.) oraz Grzegorz J. (32 l.). Wszyscy mieszkają w okolicy pana Ryszarda. - Nie zdążyłem nic powiedzieć, gdy dosięgły mnie pierwsze ciosy. Straciłem przytomność i upadłem na podłogę w przedpokoju - opowiada ofiara.
Patrz też: Zabił i zgwałcił ciężarną a teraz chce ułaskawienia
To był dopiero początek koszmaru, jaką urządzili panu Ryszardowi napastnicy. - Nie wiem, po ilu minutach się ocknąłem, ale byłem już wtedy spętany kablem od przedłużacza i przywiązany do fotela. Bili mnie na zmianę, myszkowali po mieszkaniu - Ryszard Kowalski wciąż jest w szoku.
Zwyrodnialcy zabierali wszystko, co można sprzedać - m.in. narzędzia pana Ryszarda. W pewnym momencie Dariusz T. znalazł kartę bankomatową ofiary. Wtedy bandzior zamienił się w kata. - Chciał ode mnie kod PIN. Kiedy odmówiłem, wziął nóż i rozciął mi usta. W końcu podałem im cyfry kodu, ale fałszywe. Zabrali co mogli i pobiegli do bankomatu. To dało mi chwilę wytchnienia. Krwawiłem mocno, ale walczyłem, żeby się uwolnić - opowiada pan Ryszard.
Patrz też: Pruszków: Po marihuanie przejechał dziecko na pasach
Mężczyzna zaryglował się w mieszkaniu i z całych sił wołał o pomoc, bo bandziory zabrały mu także telefon. Po chwili zaalarmowani sąsiedzi spłoszyli bandę, która po wizycie w bankomacie znowu szturmowała drzwi mieszkania. Potem na miejsce przyjechała policja. Dwóch bandytów - Marek Ch. oraz Grzegorz J. - wpadło na drugi dzień. Dariusz T., który zadawał ciosy nożem, także został złapany. Cała trójka została już aresztowana. Grozi im do 15 lat więzienia.