- Głowę miał jak arbuz. Dosłownie krwawa miazga - relacjonują wstrząśnięci bestialstwem napastników ratownicy z sulechowskiego pogotowia, którzy nieprzytomnego Mateusza zawieźli do szpitala. - To cud, że chłopak w ogóle przeżył, bo to przypominało egzekucję. Kopali tylko po głowie, kompletnie zmasakrowali mu twarz! - dodają.
Tak zakończył się dla 19-letniego Mateusza związek z młodszą o rok Klaudią. Gdy chłopakowi minął afekt do zaborczej 18-latki, dziewczyna postanowiła się odegrać. Był środek nocy, kiedy wraz z trzema wynajętymi zbirami stanęła pod domem Mateusza. - Zejdź na dół, bardzo cię proszę - powiedziała, gdy w telefonie odezwał się zaspany głos chłopaka.
Na swoje nieszczęście Mateusz posłuchał. Chwilę potem w wąskiej uliczce rzuciło się na niego trzech zbirów. Powalili go na ziemię i zaczęli kopać. Tylko po głowie, jakby chcieli zabić. A Klaudia ze spokojem przyglądała się tej jatce. Według krążących po Sulechowie plotek, miała w pewnym momencie wbić w oko chłopaka obcas swego buta. Tę wersję wyklucza jednak prokuratura, bowiem podczas napadu dziewczyna była w trampkach.
Czy Mateusz miał umrzeć, czy tylko solidnie oberwać? Żadnej z tych hipotez nie można na razie ani odrzucić, ani potwierdzić. Powód? Mściwa 18-latka, która wraz z trzema zbirami trafiła do aresztu, milczy jak zaklęta. Odmawia odpowiedzi na pytania o motywy napadu. Na razie sąd aresztował ją tylko na miesiąc, ale śledczy już zapowiedzieli, że wystąpią o przedłużenie aresztu. - Mamy do czynienia ze skrajnym bestialstwem zagrożonym wysokimi karami - tłumaczą. Sprawcy mogą trafić za kraty nawet na osiem lat. Tymczasem Mateusz walczy o życie w szpitalu. Jeśli umrze, "Czarna Dalia" i jej wspólnicy odpowiedzą za zabójstwo.
Zobacz: Sprawa Ewy Tylman. Co zeznał Krzysztof Rutkowski? Zapis relacji na żywo