- Mama nie jest w stanie rozmawiać. Ja też. Chcemy tylko, aby zabójcy Rafała dostali dożywocie. Bo innej kary być nie powinno – mówi „Super Expressowi” Karolina C. (29 l.), siostra zamordowanego. Kobieta na co dzień mieszka w Płocku. Rozmawiamy z nią przed domem jej rodziców, którzy mieszkają w niewielkiej mazowieckiej wsi. To oni we wtorek zgłosili zaginięcie Rafała C. (+21 l.). Ruszyły poszukiwania i już w środę rano policjanci zatrzymali trzech kolegów 21-latka: Konrada M. (23 l.), Kamila W. (19 l.) i Łukasza R. (20 l.). Na komendzie wszyscy byli bardzo rozmowni.
- Zanim zadzwoniliśmy po pizzę, kupiliśmy wapno, sznur. Dobrze się przygotowaliśmy. Wiedzieliśmy, że zamówienie dostarczy Rafał. Kiedy przyjechał, związaliśmy go. Wrzuciliśmy do bagażnika. Trochę pojeździliśmy po Płocku, a potem ruszyliśmy do lasu. Ale to nie ja go zabiłem, ja tylko biłem – każdy z zatrzymanej trójki powtarzał to samo, jakby czytał tekst z kartki. Pokazali też policjantom leśny grób, w którym w którym ukryli ciało zmasakrowanego Rafała.
Prokuratura postawiła Konradowi M., Kamilowi W. i Łukaszowi R. zarzut zabójstwa z motywem zasługującym na szczególne potępienie. - Sąd Rejonowy na nasz wniosek zastosował wczoraj środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu na trzy miesiące – mówi prokurator Norbert Pęcherzewski, szef Prokuratury Rejonowej w Płocku. Dlaczego bestialsko zamordowali kolegę? Śledczy tego nie zdradzają. Według nieoficjalnych informacji Rafał był im winien pieniądze. Niewielką sumę.
Rafał był bardzo inteligentnym chłopakiem. W szkole wygrywał konkursy matematyczne. Nie wiem jakim trzeba był zwyrodnialcem, żeby zabić drugiego człowieka – kolega ofiary z czasów gimnazjalnych kręci głową.