Ahmed J., Turek z pochodzenia, prowadzi budkę z kababami. Wieczorem pojawili się pod nią Daniel B. (32 l.) i Sebastian S. (34 l.). Obaj zamówili po bułce z mięsem.
- Jakie sosy dodać? Ostry, łagodny czy czosnkowy? - spytał uprzejmie właściciel. - Ostry - zgodnie odpowiedzieli mężczyźni. Ahmed J. zabrał się za przygotowywanie posiłku. Na grillu podgrzał pieczywo, później włożył do środka pokrojone na drobne kawałki mięso i warzywa. Na koniec wszystko polał ostrym sosem. Później już tylko zapakował gotową bułkę do specjalnego pojemnika i podał swoim gościom.
Głodnym mężczyznom aż ślinka ciekła z ust, gdy dostali kebab. Mina im jednak zrzedła, kiedy przełknęli pierwsze kęsy. Czuli, jak z sekundy na sekundę w ich gardłach rozpala się gorący płomień. Pieczenie w ustach było nie do zniesienia. Aż zabrakło im tchu. Dopiero kiedy popili wodą mineralną, nieco im ulżyło.
Daniel B. i Sebastian S. nie zamierzali właścicielowi baru puścić płazem tego, że podał im zbyt ostry sos.
- Najpierw zażądali zwrotu pieniędzy - opowiada Ahmed J. - Odpowiedziałem im, że nic im nie oddam, bo sami chcieli kebab na ostro. Wtedy wpadli w szał - dodaje. Mężczyźni otworzyli drzwi budki i wtargnęli do środka. Zdemolowali wnętrze i zaczęli pięściami okładać właściciela. Dantejskie sceny, które rozgrywały się w barze, zauważyli przechodnie. Ktoś zadzwonił po policję. Gdy mundurowali przyjechali na miejsce, w środku bijatyka trwała w najlepsze. Trzeba było wezwać posiłki, by rozdzielić walczących. Daniel B. i Sebastian S. zostali zatrzymani. Ale nawet gdy już mieli kajdanki na rękach, odgrażali się właścicielowi baru, że ich popamięta.
- A ja przecież nie chciałem im zrobić żadnej krzywdy - mówi Ahmed J. |- Przecież ostry sos musi być ostry - mówi obolały mężczyzna.
Napastnicy trafili do policyjnego aresztu. Za pobicie mogą dostać trzy lata za kratkami.