Osadzenie w więzieniu byłych zomowców, którzy strzelali do górników w kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy" przeciągnie się o kolejne tygodnie. Do sądu od trzech skazanych wpłynęły właśnie wnioski o odroczenie wykonania kary. Zanim wnioski zostaną rozpatrzone minie sporo czasu.
Sądowa procedura, która ostatecznie powinna doprowadzić do umieszczenia 14 skazanych zomowców za kratami na pewno nie pójdzie gładko. Zaledwie wczoraj Sąd Okręgowy w Katowicach rozpoczął procedurę wykonywania kary, a już trzech spośród skazanych zdążyło złożyć wnioski o to, by karę im odroczyć. Zapewne inni byli milicjanci złożą podobne wnioski.
- Gdyby do sądu nie wpłynęły takie wnioski, to procedura trwałaby najwyżej półtora miesiąca - wyjaśnia sędzia Krzysztof Zawała, rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach. - Teraz jednak zapewne się przeciągnie - dodaje rzecznik.
Nie wiadomo, jakich argumentów używają skazani zomowcy we wnioskach o odroczenia wykonywania kar.
Członkowie plutonu specjalnego Zomo zostali skazani prawomocnym wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Katowicach 24 czerwca br. na kary od 3,5 do 6 lat pozbawienia wolności. Spośród nich tylko były dowódca plutonu specjalnego, Romuald Cieślak przebywa w celi.