Wiesława i Sławomir Kochańscy z dwójką dzieci - Julią (7 l.) i Szymonem (12 l.) - mieszkają przy krajowej szosie numer 8 między Białymstokiem a Augustowem. Drogą tą każdego dnia i każdej nocy przejeżdżają tysiące tirów. Rodzina przyzwyczaiła się już do huku ciężarówek, ale na to, co się stało, nie była gotowa.
Pół godziny przed północą ich domem wstrząsnęło potężne uderzenie. Na głowy małżonków runęła ściana sypialni. Do wnętrza zaczęły sypać się tony żwiru. - Chyba straciłam przytomność. Pamiętam tylko, jak mąż wyciągał mnie spod gruzów - opowiada pani Wiesława.
To wielki tir staranował budynek. Prowadził go 61-letni mężczyzna. Wpadł w poślizg i stracił panowanie nad kierownicą. Policja ukarała go mandatem.