Skruszony złodziej błaga Boga o litość [ZDJĘCIA]

2017-07-17 19:49

Poznański półświatek stracił właśnie jednego ze swoich intelektualnych liderów. Policja zatrzymała bowiem seryjnego włamywacza - fana poezji. Złodziej niedawno okradł kościół. Kilka dni później oddał zrabowany złoty kielich i dołączył do niego krótki list, w którym błaga o wybaczenie grzechów.

Grzeszny poznaniak wpadł kilka godzin po swoim ostatnim występku. Obrabował dom jednorodzinny na osiedlu Grunwald i z łupem jechał taksówką. Zauważył go policyjny patrol. Na jego widok złodziej zaczął się nerwowo zachowywać. Jako że mężczyzna jest doskonale funkcjonariuszom znany, postanowili go przeszukać. Nie byli specjalnie zdziwieni, gdy odkryli przy nim złoto, laptopy, kamery, które właśnie ukradł.

Podczas przesłuchania wyszło na jaw coś bardzo interesującego. Okazało się, że włamywacz wcześniej okradł też zakrystię kościoła pw. Najświętszej Marii Panny Wspomożycielki Wiernych przy ul. Wronieckiej. Zabrał m.in. kielich mszalny. Po skoku przez dwa dni walczył sam ze sobą. Z jednej strony, kielich był cenny. Z drugiej jednak, pochodził z domu Bożego. W końcu wyrzuty sumienia wzięły górę. Złodziej postanowił oddać kielich. Podrzucił go więc w okolicy kościoła, tak aby został szybko znaleziony. Dołączył też krótki liścik, który dowodzi, że jest znawcą poezji rzymskiej, bo zacytował w nim Owidiusza: "Widzę rzeczy dobre i pochwalam je. Idę jednak za gorszymi". Napisał też kilka słów od siebie, licząc, że udobrucha rozgniewane niebiosa: "Bardzo przepraszam i żałuję tego, co zrobiłem. Boże, wybacz mi. Złodziej".

Pan Miłosierny być może odpuści grzesznemu włamywaczowi, wszak okazał skruchę. Trudniej będzie o litość u prokuratora. Musi on trzymać się paragrafów, a za kradzież z włamaniem grozi nawet 10 lat więzienia.

ZOBACZ: Odwołała ślub, a zamiast rodziny zaprosiła BEZDOMNYCH na wesele

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki