07:49
Zdecydowaliśmy. Pójdzie nas troje: Ja - autor artykułu (l. 38), Janusz - przyrodnik amator (l. 50) i Iza - przewodnik wycieczek turystycznych (lat. 25).
8:11
Ustalamy, co zabrać. Nasz bagaż nie może być za ciężki. Musimy zrezygnować m.in. z nożyc do cięcia blachy oraz kociołka z zupą. Zabieramy za to to, co niezbędne: latarkę, kamerę, woreczki na dowody rzeczowe, rękawice lateksowe, dwa kompasy (w razie gdyby jeden zawiódł), plastry opatrunkowe, skarpety na zmianę, kanapki, batoniki czekoladowe dla dodania sobie energii, parę gumofilców rozmiar 40 (po zmierzeniu naszych stóp wyszło, że taki jest średni rozmiar, który nosimy, przy czym Iza zaniżyła go znacznie), siatkę maskującą oraz rzecz najważniejszą - specjalny wabik wypożyczony z NASA, wydający tony wabiące Wielką Stopę. Skoro sprawdził się w Ameryce, to dlaczego miałby się nie sprawdzić u nas?
9:01
Ustalamy, że wyruszamy o dziesiątej.
9:59
Za minutę wyruszamy!
10:07
Już kilku minut jesteśmy w drodze. Jedziemy redakcyjnym vanem w kierunku północno-wschodnim.
11:29
Stacja benzynowa! Tankujemy 15 litrów dziewięćdziesiątki piątki i gazu do pełna. Zbiornik mamy w kole.
12:45
Robimy krótką przerwę. To ważne, żeby w chwili konfrontacji z nieznanym być w pełni gotowym, sprawnym i wypoczętym!
13:39
Znów przystanek. Tym razem naradzamy się. To istotne, żeby opracować wspólną taktykę na wypadek spotkania z Człowiekiem-Puszczą!
14:18
Ruszamy. Już niedaleko do celu. Według Izy 67 kilometrów, według Janusza - 78. Według mapy - tylko 59.
15:02
Dotarliśmy na skraj Puszczy. Szukamy miejsca do zaparkowania. Rozładowujemy ekwipunek i wchodzimy do Puszczy.
15:12
Idziemy. Mijamy grupę młodych świerków. Ścieżka nie jest szeroka, ba, jest wąska! Dlatego musimy iść gęsiego.
15:21
15:23
Nerwowe minuty oczekiwania dłużą się.
15:25
Wreszcie dociera do nas głos Janusza: „Chyba... Człowieka-Puszczy tu nie ma!"
15:29
Janusz na ziemi, a siatka maskująca w strzępach. Trudno. Ruszamy dalej. Niestety, zaczyna zapadać zmierzch. To przecież grudzień. Noce długie, a dni krótkie.
15:36
Drogę przebiegają nam dzik (6 l.) locha (5 l.) i zając (? lat).
15:40
Coraz gorzej widać. A w zaroślach coś chrobocze i jakby muczy. Nagrywamy ten dźwięk - będzie to ważny dowód z wyprawy.
15:41
Zgodnie stwierdzamy, że może to być odgłos niedźwiedzia albo żubra. Musimy więc szybko zawrócić, gdyż jest z nami kobieta (Iza) i jeśli niedźwiedź jest samcem, może być dla niej niebezpieczny. Na zimne dmuchaj! Zastanawiamy się w duchu, czy jeśli niedźwiedź jest samicą, to może być groźny dla mnie i Janusza?
15:44
Spoglądamy na kompas. Dzięki niemu wiemy, gdzie jest północ! Tylko, że nie bardzo wiemy, czy nasz samochód jest na północ, czy może na zachód, albo na południe... Robi się niewesoło! Ale przecież wiedzieliśmy, na co się piszemy, i że taka wyprawa nie jest dla grzecznych pensjonariuszek.
15:51
Rozglądamy się wokoło. I wtem Iza (przewodniczka przecież!) dostrzega za drzewami szosę i samochody. Mamy więc farta. Nie odeszliśmy daleko.
15:54
Jesteśmy koło wozu naszej ekipy. Podekscytowani wsiadamy, nie mówiąc nic do siebie. Każdy z nas myśli: Gdzie do diaska podział się Człowiek-Puszcza, skoro w puszczy go nie ma?
16:00
Powoli dociera do nas, że skoro Człowieka-Puszczy nie ma w puszczy, to musi być tutaj.
[Imiona i nazwiska oraz nazwy miejscowości zostały zmienione w trosce o dobre imię przedstawionych w wydarzeniach osób.]