Prokurator postawił podpalaczowi zarzut zniszczenia mienia, a za to kodeks karny przewiduje do 5 lat więzienia – dodaje kom. Łotocki. Podpalacza zarejestrowała kamera miejskiego monitoringu. Młody mężczyzna oblewa jakąś cieczą Volkswagena Passata i podpala auto. Dochodzi do eksplozji i ogień zajmuje odzież podpalacza. Ucieka przed siebie, będąc żywą pochodnią.– Nie było trudności z zatrzymaniem podpalacza, musiał szukać pomocy u lekarza. Sam zgłosił się do szpitala. Nie był nam wcześniej znany – wyjaśnia rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Będzinie. Prawdopodobnie, w śledztwie zostanie to zweryfikowane, 22-latek nie podpalił auta sam z siebie, lecz działał na zlecenie.
Co kierowało zleceniodawcą, tego nie wiadomo. Samochód, acz nie tani, to jednak do luksusowych nie należy. Może w grę wchodziło zastraszenie? Jak faktycznie było, to może wyjaśnić się już za kilka dni. A na wideo można zobaczyć, że podpalacz może mówić, że miał szczęście w nieszczęściu. Mógł przenieść się na tamten świat. Za podpalenie auta raczej nie dostanie wyroku w zawieszeniu.