Dentystę mieli pod lupą policjanci z Wodzisławia Śląskiego specjalizujący się w zwalczaniu przestępczości gospodarczej. „Lekarz poświadczał nieprawdę w dokumentacji medycznej pacjentów, wykazując świadczenia stomatologiczne, których nigdy nie wykonywał. Raporty rozliczeniowe wysyłał następnie do NFZ, skąd uzyskiwał nienależną refundację za leczenie” - poinformowała (31 maja) policja. Stwierdzając wprost: dentysta okradał płatnika, choć w języku prawniczym określa się, że swym działaniem „doprowadził Śląski Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej wysokości...”. Podejrzany będzie odpowiadał przed sądem z wolnej stopy; wpłacił kaucję i meldował się na policji.
176 tys. zł nienależnej refundacji to efekt tego, że od lipca 2014 do marca 2018 r. pan doktor (stomatolog, o czym zapomina się, także jest lekarzem) od pacjentów pobierał kasę, bo leczył ich prywatnie, a od NFZ wnosił o refundację. To nie pierwszy dentysta, którego chęć do oszukiwania NFZ prowadzi prostą ścieżką przed oblicze sądu. I nawet nie jest rekordzistą w takich oszustwach. 220 tys. zł wyłudził od NFZ stomatolog z Raciborza. W 2017 r. sąd skazał go na rok więzieniach w zawieszeniu na 3 lata. Dentyście postawiono 3208 zarzutów! Rok temu dentystka z Raciborza usłyszała „tylko” 305 zarzutów (oszukała NFZ „tylko” na 17 tys. zł). Również w 2018 r. pani stomatolog z Pszczyny przedstawiono prawie 500 zarzutów (NFZ stracił 36 tys. zł).