Z petycją poszli do gabinetu wojewody. Nie zastali ani jego, ani jego zastępców. Petycję odebrała... rzecznik wojewody. Jarosław Wieczorek pojawił się w swoim gabinecie dopiero kilka minut później, gdy związkowcy rozmawiali na korytarzu z dziennikarzami i wówczas zaprosił przedstawicieli oświatowej „Solidarności” na spotkanie. Ci jednak nie skorzystali z zaproszenia. – To przejaw arogancji rządzących. Jeśli nie chcą z nami rozmawiać w gabinetach, będziemy rozmawiać na ulicach! – ostrzegł Lesław Ordon, szef oświatowej „S” w Regionie Śląsko – Dąbrowskim. „Solidarność”, w przeciwieństwie do Związku Nauczycielstwa Polskiego, nie ogłosiła jeszcze decyzji o przystąpieniu do strajku. Niezadowolenie jest tu także takie same, jak u nauczycieli-związkowców z OPZZ.
– W styczniu nauczyciel stażysta dostał na konto 1750 zł. W marcu po tak wielkich podwyżkach hucznie ogłoszonych przez minister Annę Zalewską otrzymał 1834 zł. Nauczyciel dyplomowany w styczniu dostał 2900 zł, a w marcu 3065 zł. To jest prawdziwy obraz naszych wynagrodzeń – mówił przewodniczący Ordon przed gmachem Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Oświatowa „Solidarność” żąda podwyższenia płac zasadniczych wszystkich nauczycieli oraz pracowników oświaty o co najmniej 650 zł brutto od 1 stycznia tego roku oraz o 15 proc. od 1 stycznia 2020 roku. W prawie 1000 szkół w województwie śląskim oświatowa „Solidarność” wszczęła spór zbiorowy. Związkowcy twierdzą, że do końca marca w placówkach, w których trwają spory zbiorowe, zostaną przeprowadzone referenda strajkowe.