Józef Parkitny (53 l.) właśnie wjeżdżał na podwórko autem, gdy oślepił go błysk, ułamek sekundy, później usłyszał też wielki huk. Coś wbiło się w jego stodołę. - Byłam akurat w domu. Miałam wrażenie, że wybuchła bomba. Sąsiedzi też to słyszeli. Wybiegłam na zewnątrz zobaczyć, co się stało - opowiada Anna Parkitna (28 l.), żona pana Józefa. Przestraszeni małżonkowie wzięli latarki, bo było już ciemno, i zaczęli oględziny. - Zobaczyliśmy dziurę w dachu. Jej brzegi były osmalone. Całe szczęście, że stodoła się nie zapaliła - pani Anna wznosi oczy do nieba.
Oboje wraz z mężem twierdzą, że w dach uderzył meteoryt, który przedarł się przez atmosferę. - Mąż się tą tematyką bardzo interesuje, może akurat dlatego spadł na naszą stodołę - mówi z uśmiechem mieszkanka Piły Pierwszej.
Czytaj: Wielki METEORYT uderzył w Ziemię! Zostawił 12-metrową dziurę