Projekt przedstawili w poniedziałek zarządowi Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego. Jerzy Bryk z Mysłowickiego Alarmu Smogowego tłumaczył dziennikarzom, że trzeba przyspieszyć wymianę tzw. kopciuchów, czyli najniższej klasy pieców CO, bo wskutek smogu w województwie co roku umiera ok. 6 tys. ludzi. – Piece te trochę lepsze, a więc klasy 3 i 4, moglibyśmy używać do końca 2023 r., czyli przez pięć lat. Takie zmiany są możliwe i konieczne. W opinii sygnatariuszy petycji po dwóch latach od zaistnienia uchwały zwiększyła się podaż i różnorodność nowoczesnych pieców CO, a także wzrosły dochody ludności, przez co mieszkańcy łatwiej mogą sobie poradzić z finansowaniem wymiany pieców. Tym bardziej, że… – Mamy obecnie bardzo dobre programy wsparcia. Mamy program „Czyste powietrze”, który jest programem powszechnym, dostępnym i ciągłym; może jeszcze szwankują w nim trochę kanały dystrybucji, ale ten program istnieje. Mamy ulgę termomodernizacyjną, mamy program „Stop smog”, gminy również wprowadzają swoje programy wsparcia – wyliczał Jerzy Bryk.
Ekolodzy choć chwalili program „Czyste powietrze”, to skrytykowali tempo jego realizacji w województwie. Przypomnijmy, że ma wsparcie tego programu premier obiecał 103 mln zł (w ciągu 10 lat). „Do 26 lutego w WFOŚiGW w Katowicach złożono , a 4338 wniosków, a z beneficjentami podpisano jedynie 89 umów”. Zaledwie 169 wniosków otrzymało pozytywną opinię. Żeby skutecznie zmniejszać niską emisję, to co roku – w opinii ekologów – trzeba byłoby wymieniać kopciuchy w 70 tys. domów. To z kolei oznacza, w każdym dniu roboczym trzeba byłoby PODPISYWAĆ ok. 200 umów w ramach programu „Czyste powietrze”. Rok temu z podobną inicjatywą do zaprezentowanej 18 marca wystąpił Rybnicki Alarm Smogowy. Petycja nie została uwzględniona przez poprzednią władzę samorządową (obecnie w samorządzie wojewódzkim rządzi PiS).