Nie minął nawet tydzień od wstrząsu w kopalni Rydułtowy- Anna na Śląsku, w wyniku którego zginął 46-letni przodowy, a polskie górnictwo znów pogrążyło się w żałobie. W kopalni Knurów-Szczygłowice śmierć poniósł 43-letni ślusarz.
Przeczytaj koniecznie: Śląskie: Wstrząs w kopalni Rydułtowy- Anna. Nie żyje górnik uwięziony pod ziemią
Więcej
https://www.se.pl/wydarzenia/kraj/slaskie-wstrzas-w-kopalni-rydultowy-anna-nie-zyje-_157593.html
Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach poinformował PAP, że do wypadku doszło 650 metrów po ziemią, po godz. 4 rano. Górnik pracował z kolegą w wyrobisku kamiennym. Załadowywał sekcję zmechanizowaną obudowy ścianowej. Nie wiedzieć kiedy doszło do dramatu.
Najprawdopodobniej maszyna przycisnęła mężczyznę do ściany wyrobiska. W pobliżu nie było nikogo kto mógłby pomóc nieszczęśnikowi. Obrażenia jakich doznał były tak poważne, że ślusarz zmarł.
Martwego górnika znalazł sztygar. Trwa ustalanie okoliczności tragedii. Dokładny przebieg wypadku powinien opisać drugi górnik, który pracował ze ślusarzem. Pytanie tylko gdzie był w tym czasie, że nie widział jak 43-latek ginie w wyrobisku kopalni?
Patrz też: Uratowani górnicy z Chile: Nie jesteśmy gejami!