Tragedia rozegrała się gdy w rejonie wstrząsu pracowało ośmiu górników. Drgania, które rozpoczęły się o godz. 22.30 nie należały do najsilniejszych, jakie występują w kopalniach węgla kamiennego, ale wystarczyły, by ściany skalne zawaliły się na wydrążony chodnik.
Przeczytaj koniecznie: Chile: Wszyscy 33 górnicy uratowani! Są bezpieczni i dobrej formie - ZDJECIA!
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/swiat/chile-wszyscy-gornicy-uratowani-zdjecia-aa-5RiT-V4ct-m98q.html
Tylko czterem mężczyznom udało się bezpiecznie wydostać na powierzchnię. Czterech pozostałych zostało uwięzionych w zniszczonym wyrobisku. Akcja ratunkowa w kopalni Rydułtowy- Anna rozpoczęła się błyskawicznie. Sztygar i ratownicy zlokalizowali miejsce gdzie mogą być uwięzieni.
Po czterech godzinach przez szczeliny w rumowisku udało się wydostać pierwszego górnika. Trzeci z zasypanych został uratowany wczesnym rankiem. Kiedy ratownicy dotarli do ostatniego z nich, 46-letniego przodowego było już za późno. Mężczyzna zginął w wyrobisku.
- Dwóch z wydobytych górników jest w stanie dobrym, trzeci doznał poważnych obrażeń. Na tyle dużych, że potrzebował pomocy, by dotrzeć do szybu. Jest przytomny - poinformował w tvn24 rzecznik Kompanii Węglowej Zbigniew Madej.
W kopalni Rydułtowy- Anna pracowało pięć zastępów ratowniczych, zarówno z kopalni, jak i stacji ratownictwa górniczego. Los czwartego górnika był nieznany, od początku nie było z nim żadnego kontaktu. Akcję utrudniały bardzo trudne warunki panujące w kopalni węgla kamiennego.
Patrz też: Ta kopalnia zabrała mi wszystkich których kochałam
Na chodniku wyrobiska zalegały skały, instalacje, pręty i inne elementy konstrukcji. W każdej chwili mogło dojść do osunięcia się wyrobiska. Rodzina zmarłego 46-latka cały czas czekała przed kopalnią na jakiekolwiek wieści. Została otoczona opieką. Górnik osierocił troje dzieci.