Już kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem Danuta Wałęsa (64 l.) wiedziała, że syn nie pojawi się na święta.
- W tym roku Sławka na wigilii na pewno nie będzie. Trochę się odciął od rodziny. Na razie dojrzewa, żeby do nas wrócić - powiedziała w wywiadzie dla "Gali". - Cóż, jeśli ktoś nie ma takiej potrzeby, to nie można go zmuszać. Może ma problem z odnalezieniem siebie? Myślę, że jest trochę zagubiony, choć ma 40 lat - stwierdziła.
Chcieliśmy sprawdzić, dlaczego drugie w kolejności z ośmiorga dzieci prezydenckiej pary odcięło się od rodziny. Odwiedziliśmy Sławomira Wałęsę. Od ponad dziesięciu lat mieszka w Toruniu. Teraz na tzw. Czeczenii. Tak mieszkańcy grodu Kopernika nazywają cieszący się złą sławą blok na toruńskim osiedlu Rubinkowo. Tu policja interweniuje częściej niż gdziekolwiek indziej.
W bloku są głównie niewielkie kawalerki. Już klatka schodowa wygląda paskudnie. W powietrzu unosi się zapach ludzkich odchodów. Sławomir Wałęsa wpuszcza nas do mieszkania pod warunkiem, że nie będziemy robili zdjęć.
W niewielkim pokoju, który służy za sypialnię, salon, jadalnię i pracownię komputerową, jest czysto, ale panuje bałagan. Na biurku trzy komputery, obok łóżko, a przy nim pudło ze zdjęciami. Na fotografiach syn byłego prezydenta stoi obok wielkich ludzi tego świata. Na parapetach pięć puszek po piwie.
W czasie trzygodzinnej rozmowy Sławomir Wałęsa wypija pięć kolejnych. Ale nie bełkocze, nie plącze się mu język. - Wiem, ile wypiłem. Jestem w ciągu. Pewnie mam ponad trzy promile. Może nawet cztery - mówi i zabija karalucha. Zapewnia, że teraz tych robaków jest mniej niż w chwili, kiedy wprowadził się do tego mieszkania.
- Doszedłem do wniosku, że tak się nie da. Nie da się pić i mieć rodzinę. Ja wybrałem alkohol. By nie krzywdzić rodziny, zostawiłem ją - tłumaczy swoją samotność.
- Wiem, że na święta powinienem być z najbliższymi. Tak bym chciał, ale boję się, że nie dałbym rady nie pić alkoholu. Aby z nim zerwać, na drugą żonę wziąłem sobie terapeutkę od uzależnień. Odżyłem. Nie piłem rok. Było dobrze. Ale to wszystko spieprzyłem - dodaje z żalem.
Dlaczego zaczął tak często zaglądać do kieliszka? - Byłem nieśmiały. Nie potrafiłem otworzyć gęby. Alkohol dawał mi moc. Przestawałem być niemotą i potrafiłem każdego przegadać. Proszę, nie piszcie, że piję przez rodziców. Ja mam dobre relacje z mamą, a z tatą jeszcze lepsze - zapewnia Sławomir Wałęsa.
Jest samotny i słaby, ale nie jest obibokiem. Zawsze miał smykałkę do elektroniki. - Pracuję w domu. Składam komputery. Mam czworo dzieci (dwóch synów z pierwszego małżeństwa, córkę z drugiego i syna ze związku pozamałżeńskiego), na każde płacę po 700 zł alimentów miesięcznie, więc muszę ostro zasuwać. Nie jestem na utrzymaniu ojca. Mieszkam tu, gdzie mieszkam, bo tak mi się podoba - dodaje.