Sławomir zbiera na wózek, bo chce wydostać się z domu. - Marzę o tym, żeby być częścią świata, a nie oglądać go tylko zza okna z tym samym widokiem na kawałek podwórka - tłumaczy swoje motywacje mężczyzna, który od ponad 30 lat nie jest w stanie samodzielnie się poruszać. Pan Sławomir ma złamany kręgosłup w odcinku szyjnym C6 i porażenie czterokończynowe. Do tego cierpi na brak czucia od mostka w dół. Mężczyzna wygląda na pogodzonego z losem - zdaje sobie sprawę, że nigdy nie będzie sprawny. - Nie będę mógł chodzić, już nigdy samodzielnie nie wstanę, nie będę mógł poruszać rękoma, nie poruszę nawet jednym palcem dłoni, nie sięgnę po szklankę wody. Do końca życia będę zależny od innych - pisze pan Sławomir. Wózek, o którym marzy, kosztuje 55 tysięcy złotych. Dla ubogiego rencisty to kwota wręcz astronomiczna. Dlatego pan Sławomir liczy na pomoc ludzi o dobrych sercach. Na razie udało mu się zebrać 7 tys. złotych. - Ludzie marzą o locie w kosmos, wielkim domu, luksusowym samochodzie, karierze muzycznej i zawodowych sukcesach. Ja nie łudzę się myślami o odzyskaniu sprawności, wiem, że nie stanę na nogach, nie wykonam ani jednego kroku i że do końca życia będę sparaliżowany. Marzę tylko o tym, żeby móc żyć – usiąść na wózku, wyjechać z domu, kupić gazetę i móc wysłać samodzielnie list na poczcie - wyjaśnia sparaliżowany mężczyzna.
jeśli chcesz pomóc panu Sławomirowi, kliknij tutaj.