Politykę cały czas zajmuje kwestia śląskości. Tymczasem mieszkańcy Śląska doskonale wiedzą, że są Polakami. A jeszcze lepiej zdają sobie sprawę z tego, jakie są ich prawdziwe problemy. A problemy w tym regionie są typowo polskie: brak pracy, drożyzna i fakt, że akurat tymi sprawami nasi politycy się nie zajmują. Jeszcze rok temu województwo śląskie otrzymało 392 mln złotych na walkę z bezrobociem. W tym roku już tylko 123 mln! I to Ślązaków boli najbardziej. Co jeszcze? Zapytaliśmy mieszkańców Śląska, jakie są ich prawdziwe problemy.
Przeczytaj koniecznie: Wojna o Śląsk. PO donosi do prokuratury na Kaczyńskiego za znieważenie Ślązaków. Meller: WALCIE się SKINI w garniturach
Mamy chorą służbę zdrowia
- Popieram autonomię, ale widzę, że w tej dyskusji zapomina się o prawdziwych problemach ludzi mieszkających na Śląsku. A mamy chorą służbę zdrowia, za małe emerytury, problemy z komunikacją i pociągami. A jeśli już rozmawiać o śląskości, to może lepiej tutaj, na Śląsku, a nie w Warszawie, gdzie nie znają naszych problemów.
Dyskusja o śląskości to zastępczy temat
- Obserwuję tę dyskusję o śląskości i twierdzę, że to jakiś zastępczy temat. O sprawach mniejszości można mówić, trzeba te odrębności szanować, ale dla mnie Polska jest jedna. Tym bardziej że w tym rejonie kraju pełno jest innych problemów, jak chociażby gminy pełne ulic z dziurami i krzywymi chodnikami. Politycy żyją widać w innym świecie.
Martwimy się o nasze szpitale i zarobki
- Nie rozumiem całej tej dyskusji, bo nasze lokalne problemy są inne, raczej przyziemne. Martwimy się stanem służby zdrowia, naszymi zarobkami, czy kolejny pociąg wypadnie z rozkładu jazdy, a nie autonomią. To na siłę rozdmuchiwany temat. Skoro Śląsk ma węgiel, to musi się nim dzielić z resztą kraju, bo to jest Polska, a nie jakieś inne państwo.
Polska jest jedna i nie można jej dzielić
- Nie rozumiem skąd ta cała awantura w polityce. Po pierwsze, Polska jest jedna i żadne podziały nie są nam potrzebne, podobnie jak ciągłe gadanie o tym. To chyba jest problem tylko tych, którzy o tym mówią. Czyli przede wszystkim polityków. Może chcą w ten sposób zaistnieć publicznie. Niech się lepiej skupią na bezrobociu i dziurawych drogach.
Martwimy się o to, jak wyżyć do pierwszego
- Dla mnie to zwykły temat zastępczy. Za chwilę każdy najmniejszy region będzie chciał autonomii. Ale widzę, że to najbardziej podnieca polityków i wszelkie gadające głowy. Zwykli ludzie się tym nie emocjonują, bo patrzą, jak tu przeżyć z miesiąca na miesiąc. A jak słyszą ciągle w telewizji o autonomii, to ich po prostu coś trafia.
Problemem jest stan naszego środowiska
- Może w Warszawie jest już tak dobrze, że można sobie do woli dyskutować o księżycowych problemach, ale u nas ciągle jeszcze jest dużo do zrobienia. Przecież to ciągle jest region zdegradowany ekologicznie. Musimy myśleć o następnych pokoleniach, żeby im zostawić przyjazne środowisko, a nie dyskutować o jakichś narodowościach.