- Liczymy, że wszystkie kluby poprą nasze stanowisko - podkreśla Olejniczak. - Wczoraj atakowano Lecha Wałęsę, dzisiaj Aleksandra Kwaśniewskiego. Nie wiadomo kogo jutro, a kogo pojutrze - dodaje.
Olejniczak odniósł się w ten sposób do wywiadu jakiego prezes Insttutu udzielił dziennikowi "Polska The Times". W autoryzowanej wypowiedzi powiedział m.in., że Kwaśniewski był agentem.
- W latach 1983-1989 był rejestrowany przez bezpiekę jako TW "Alek" - tłumaczy Kurtyka. - Kwaśniewski był komunistycznym aparatczykiem, wiecznie młodym przywódcą przybudówki partii, przed 1990 r. gwarantującej Sowietom przynależność Polski do ich imperium zewnętrznego - dodaje.
- To co mówi IPN o Kwaśniewskim to absolutna nieprawda - odpowiada Kurtyce Olejniczak. - To co robi IPN, to efekt działań nie tylko prezesa Janusza Kurtyki, ale i jego politycznych żołnierzy - mówi Grzegorz Napieralski, szef SLD.
Nieoczekiwanie w obronę szefa IPN wziął Andrzej Czuma. Minister sprawiedliwości oświadczył w Sejmie, że "Aleksander Kwaśniewski nie powinien się gniewać, że Janusz Kurtyka przypomina mu, kim był wcześniej".
- Kwaśniewski był członkiem rządu PRL. Była to organizacja narzucona przez obecne państwo. A członkowie władz tego rządu działali na rzecz interesów obcego imperium, które nie były zbieżne z interesami narodu polskiego - zaznacza Czuma.
Minister podkreślił, że jest pełen uznania dla IPN. - Atakowanie Instytutu za książkę Zyzaka, jest nieładne - oświadczył polityk PO.