Jak dowiedział się „Dziennik”, lewica ma już dobraną taktykę, a cała akcja przeciwko Julii Piterze ma ruszyć w środę. Na czym ma polegać ta batalia?
Pomysł jest prosty, politycy SLD postawili sobie za punkt honoru pokazać, że minister ds. walki z korupcją... nic nie robi. Dlatego będą zapraszać Piterę na posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości. Chcą też zmusić ją, by o swojej pracy opowiedziała przed całym Sejmem.
Gdyby to nic nie dało pozostaje jeszcze plan awaryjny. Również w środę rusza w Sejmie akcja zbierania podpisów nad wnioskiem o odwołanie minister ds. walki z korupcją.
- Pitera została powołana, by nie dopuścić do afer, korupcji na zapleczu PO. Miała pilnować wysokich standardów. I sobie z tym nie poradziła - mówi „Dziennikowi” rzecznik SLD Tomasz Klaita.
Co ciekawe akcja SLD nie zyskała poklasku wśród posłów PiS. Największa partia opozycji już zapowiedziała, że jej posłowie nie zamierzają podpisywać się pod wnioskiem o odwołanie Pitery. Dlaczego? - Szkoda na to czasu (...)Mamy tyle problemów związanych z funkcjonowaniem rządu Tuska, że akurat ten jest najmniejszy – tłumaczy „Dziennikowi” rzecznik PiS Mariusz Błaszczak.
SLD poluje na Piterę
2009-10-12
19:23
Julia Pitera może czuć się osaczona. Politycy SLD nie ukrywają, że od środy startują z „antykampanią” minister ds. walki z korupcją. Chcą poznać jej dokonania i liczą, że ich akcja zakończy się jeszcze jedną dymisją.