Przyszłoroczne wybory mogą przysporzyć Sojuszowi kolejnych problemów i chodzi tu głównie o wyłonienie kandydata, który zjednoczyłby polską lewicę. Nikt w wyborcze zwycięstwo raczej nie wierzy, ale niezłym wynikiem - w okolicach 20 proc. - SLD chciałoby powrócić do politycznej pierwszej ligi. Zwłaszcza, że jesienią 2010 r. oprócz wyborów prezydenckich odbędą się samorządowe.
I właśnie tu pojawił się pomysł, żeby pójść za przykładem zza oceanu - zorganizować prawybory. Startowałoby w nich kilku kandydatów, którzy walczyliby o głosy lokalnych struktur. Ostatecznie o wyborze tego jednego oficjalnego kandydata lewicy zadecydowałoby głosowanie, w którym wzięliby udział wszyscy członkowie partii (70 tysięcy ludzi).
Czy ten pomysł wypali? Wszystko zależy od tego, czy uda się znaleźć kilku kandydatów, którzy stanęliby do wewnątrzpartyjnego wyścigu. W tej chwili SLD ma problem ze znalezieniem nawet jednej osoby, która z pełnym przekonaniem chciałaby stanąć naprzeciw Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego.
Włodzimierz Cimoszewicz walczy o posadę w Radzie Europy, Jolanta Kwaśniewska nie chce mieszać się do polityki, a Jolanta Szymanek-Deresz może nie zyskać aprobaty "starej gwardii" SLD.
SLD weźmie przykład z Obamy
2009-06-30
15:12
Nie tylko PiS chce prowadzić kampanię przed wyborami prezydenckimi w prawdziwie amerykańskim stylu. Na podobny pomysł wpadli sztabowcy SLD, choć w ich przypadku nie chodzi raczej o rozmach, a o sposób wyłonienia kandydata.