Nikt w SLD nie ukrywa, że trwają już przygotowania do kampanii samorządowej, co więcej nie będzie ona eksperymentalna czy przełomowa. Ugrupowanie Napieralskiego stawia na sprawdzone metody: Po pierwsze znane nazwiska, po drugie ciężka praca, setki spotkań, wiece, happeningi, wszystko, żeby dotrzec do jak największej liczby ludzi.
Przeczytaj koniecznie: Napieralski chce "rozmontować" IV PR: Zlikwidować CBA i IPN!
Najciekawsze jest jednak to, że pierwsza część „zwycięskiej taktyki” oznacza, że SLD musi sięgnąć po ludzi z poza partii . Jak donosi dziennik „Polska” miejsce na listach zaproponowano już Małgorzacie Szmajdzińskiej, wdowie po tragicznie zmarłym Jerzym Szmajdzińskim i Krystianowi Legierskiemu, obrońcy praw mniejszości seksualnych. Wcześniej propozycję od Sojuszu dostała Alicja Tysiąc, znana z wieloletniej walki o prawa kobiet do badań prenatalnych.
Rzecznik SLD Tomasz Kalita bardzo oszczędnie mówi o oddawaniu pierwszych miejsc na listach wyborczych kandydatom, którzy nie należą nawet do SLD: - Propozycja startu dla Szmajdzińskiej, Legierskiego czy Tysiąc to szersza koncepcja odbudowy lewicy. Mamy nadzieję, że się zdecydują - mówi „Polsce” Kalita.
Patrz też: Łóżkowe fantazje Grzegorza Napieralskiego: Plaża, hamak, zimne piwo...